Dlaczego miałbyś chcieć złamać idealnie dobre serce?
Dlaczego miałbyś chcieć wziąć naszą miłość i rozerwać ją na strzępy?
Dlaczego miałbyś chcieć zostawić po sobie pierwszą bliznę?
Dlaczego miałbyś chcieć złamać idealnie dobre serce?
Pośpiesznie odebrałam telefon od przyjaciela. Jego głos nie brzmiał jak zwykle, był taki... załamany? Po jego cichych słowach ''Hej'', byłam niemalże pewna, iż ten płacze... Zastanawiałam się tylko dlaczego? Ten chłopak, który zawsze jest taki silny, pociesza wszystkich i jest zawsze pozytywnie nastawiony? Właśnie on płacze? Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam się bezradna. W normalnych okolicznościach powiedziałabym coś w stylu ,,Ogarnij dupę, nie ma o co ryczeć'', ale nie potrafiłam. Był, a raczej jest moim najlepszym przyjacielem, nie mogę w ten sposób się do niego odzywać. Zmieniłam się. Tak, zdecydowanie przez piątkę wariatów się zmieniłam. Przełknęłam głośno ślinę i próbowałam być miła.
- Li...kochany, co się stało?- nie wiem jak to zabrzmiało. Pewnie tak jak zwykle, czyli sztucznie. Usłyszałam jak pociąga nosem, a następnie zapadła głucha cisza.- Liam...
- Danielle. Ona... Zerwała ze mną- słowa rozbrzmiewały w słuchawce jak echo, które chce jeszcze bardziej mnie pogrążyć. ''Zerwała ze mną'', dlaczego to zrobiła? Dobrze wie ile dla niego znaczy. Payne mógłby uchylić tej ślicznotce nieba. Był w niej zakochany po uszy. Urywał się ze sesji zdjęciowych, by tylko móc ją zobaczyć. Każdego wieczoru, gdy byliśmy poza domem opowiadał o niej. Wszyscy mieli tego dosyć, a on pochłaniał się jeszcze bardziej.
Peazer zdecydowanie na niego nie zasługuje. Kto by pomyślał, że pod tą burzą loków i ślicznym uśmiechem kryje się dziewczyna bez uczuć? Ta dziewczyna zniszczyła mu życie.
- Liam, nie przejmuj się- starałam się go uspokoić, lecz nie wychodziło mi to najlepiej- proszę przyjedź do mnie. Jakoś to naprawimy- skąd ten pomysł? Co mną kierowało, aby zaprosić go do tego domu? Na samą myśl co media znów napiszą, ciarki przeszły przez moje ciało. Z niecierpliwością wyczekiwałam jego odpowiedzi, która nastąpiła po chwili ciszy.
- Będę za piętnaście minut- ''połączenie zakończone'', no tak...Wspaniale się wkopałam. Pośpiesznie wrzuciłam wszystkie ubrania do szafy, łóżko zaścieliłam, a z laptopa puściłam ich piosenki. Wszystko zajęło mi wystarczająco czasu, bo gdy siadałam na krześle, dzwonek zadzwonił do drzwi. Poprawiłam jeszcze tylko włosy i zbiegłam po schodach. Otworzyłam drzwi, a zaraz potem chłopak mocno mnie przytulił, cicho pochlipując.
- Ei, nie rycz- zaśmiałam się- ona na Ciebie nie zasługuje- przeczesałam jego krótkie włosy i wtuliłam jego głowę w moje ramię. Co miałam zrobić? Powolnym ruchem ręki zamknęłam drzwi i przejechałam ręką po jego umięśnionych plecach. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam na kanapę. - czekaj chwilę, zrobię nam gorącą czekoladę- udałam sie do kuchni i chwilę tam zasiedziałam. Oparłam swoje ręce o blat i zastanawiałam nad swoim poczynaniem. Co ludzie sobie o mnie nie pomyślą? Jestem z Nick'iem, zdradzam go z Harrym, a jeden z członków One Direction przyjeżdża do mojego domu...
- Proszę- wręczyłam brunetowi ciepłą szklankę w kolorze czerwonym, wypełnioną brązowym, delikatnie pachnącym, płynem.- pij póki gorące. A tak jako dodatek, opowiedz wszystko.- jego oczy ponownie się zaszkliły, ale tym razem powstrzymał się od płaczu. Ułożył swoją głowę na moim ramieniu i delikatnie uśmiechnął.
- Po powrocie do domu ubrałem się i postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Podjechałem taksówką pod jej mieszkanie i jak zwykle zadzwoniłem.
- No dobra, streszczaj się- zaśmiałam się i lekko szturchnęłam go w ramię.
- A więc otworzyła mi, była jak zwykle roześmiana. Musnąłem jej usta, a ona się odsunęła i po prostu oznajmiła, że to koniec. Jej wymówką było to, że nie spędzamy ze sobą wystarczająco czasu.- nadal pozostawał w tej samej pozycji, a je delikatnie przeczesywałam jego włosy.
- Posłuchaj. Najwidoczniej była nic nie znaczącą dziwką, która Cię wykorzystała. Naprawdę przykro mi to wszystko słyszeć, ale wiesz co Ty powinieneś zrobić? Powinieneś ruszyć tyłek i iść jej udowodnić, że jesteś idealny. Poderwij jakąś laskę, zabaw się z nią. Pokaż wszystkim na co Cię stać- cmoknęłam go w czoło i wstałam z kanapy. Ten też wstał z kanapy, a ja przybiłam z nim 'piątkę' głośno się śmiejąc.
- Pójdziesz ze mną? - uśmiechnął się porozumiewawczo w moim kierunku. Nie potrafiłam mu odmówić, ale też naprawdę chciałam spotkać się ze Stylesem. Musiałam jednak z czegoś zrezygnować, a zdecydowanie najważniejsza jest dla mnie przyjaźń.
-Ok- uśmiechnęłam się do niego i wyjęłam telefon z kieszeni. Wystukałam szybko do Kędzierzawego, krótkiego, jak na mnie, ale treściwego sms-a. ,, Hej! ;* Przykro mi, ale nie dam rady przyjść na to spotkanie. Wiem, że Ci zależało... jeszcze raz przepraszam, ale muszę zostać z Liam'em. Całuję! xx''
Po chwili otrzymałam nie przyjemną odpowiedź ,, No pewnie, ten dupek zawsze najważniejszy. A ja już się nie liczę, co nie? Przelizałaś się ze mną i to Ci wystarczy? Jesteś podła''. Zacisnęłam mocniej zęby przygryzając przy tym wargi, które o mało co nie zaczęły krwawić i skierowałam się do sypialni, aby się przebrać.
Wyciągnęłam z szafy jedną z najbardziej wyzywających sukienek, jakie posiadałam- czerwoną z dekoltem i wiązaniem na wysokości brzucha, a do tego wybrałam czarne szpilki. Zrobiłam mocny makijaż i zeszłam na parter, do chłopaka, który nadal na mnie czekał.
- Wow- wymsknęło mu się, a jego oczy śledziły mnie przez kilka minut.
- Możemy w końcu iść?- uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę i wzięłam go pod ramię. Wsiedliśmy do czarnej limuzyny, którą najwidoczniej zamówił Liam i odjechaliśmy. Siedziałam na przeciwko brązowookiego i popijałam szampana. Naprawdę mi imponował, ale nie mógł być dla mnie nikim więcej, jak tylko przyjacielem. Po dojechaniu na miejsce wyszliśmy wygłupiając się. Paparazzi o dziwo nie dowiedzieli się o naszym pobycie tutaj i można powiedzieć, że mieliśmy spokój...Nie licząc tłumów fanek.
Wpuścili nas bez żadnych problemów, a my zaraz po wejściu skierowaliśmy się do barku. Po kilku drinkach udaliśmy się na parkiet ocierając się o siebie i dobrze bawiąc. Nagle film się urwał... Nie pamiętam nic więcej z tej nocy. Mam nadzieję, że nie zrobiłam nic głupiego.
31.05.2013
Wtorek
Godziny poranne
Przetarłam swoje przemęczone oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym spałam. Nie był to mój pokój, tego byłam pewna. Prześledziłam wszystko, aż w końcu byłam pewna, że to pokój chłopaków. O ile wiem, to gościnny. Wstałam naciągając wczorajszą sukienkę na nogi. Ledo co chodziłam. Miałam potwornego kaca. Nienawidzę tego uczucia. Chodzisz, bo musisz, głowa boli Cię nie do zniesienia, a otaczający Cię świat- masz ochotę rozwalić.
Po zejściu do kuchni nalałam sobie soku pomidorowego, swoją drogą najlepszego na kaca, i dosiadłam się do reszty. Czułam się trochę nieswojo. Trudno mi było przyznać się do tego, iż nic nie pamiętam. Zdecydowanie należę do osób, które nie potrafią przyznać się do błędu. Nigdy tego nie robiłam. Chociaż wiem, że mówię źle staram się to wmówić innym... Muszą wierzyć w to co mówię. W szkole wszyscy są dla mnie mili, uprzejmi. Anabel jest jak moja podwładna, która robi wszystko pod moje dyktando. No bo to w końcu ja ją stworzyłam. Z brzydkiej i pulchnej pierwszoklasistki stworzyłam dziewczynę, która kusi i uwodzi wzrokiem. Nigdy nie dorówna mi urodą, ale przynajmniej nie jest tak źle, jak było wcześniej.
Starałam uśmiechać się do wszystkich i nie pokazywać, że coś jest ze mną nie tak. Po skończonym 'posiłku' wstałam od stołu i chciałam wychodzić, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym 'kimś' był oczywiście Harry.
- Musimy porozmawiać- wyszeptał- Odwiozę Cię do domu- dodał dużo głośniej, tak aby wszyscy usłyszeli.
Przewróciłam oczami i wyszłam z budynku. Wsiadłam do jego czerwonego samochodu i zapięłam pasy. Czekałam w ciszy, nie odzywając się.
- Jessica- wyszeptał, obejmując moje kolano- ja...
- Zamknij się- odwróciłam się w jego stronę- wiesz kim dla mnie jesteś? Skończonym śmieciem, który chce aby wszystko było tak jak on zagra. Gówno mnie obchodzi, że jesteś światowej rangi gwiazdą. Twój przyjaciel cierpiał, a ty martwisz się tylko o siebie. Jesteś największym samolubem, jakiego znam. Nienawidzę Cię.- odwróciłam się z powrotem w kierunku ulicy, ale ten przysunął moją twarz do swojej.
- Wiem to.- musnął delikatnie moje usta i powrócił do kierowania pojazdem. Co on sobie w tej chwili myślał? Dlaczego on to wszystko robi? Czy kiedykolwiek przemyślał to co oboje robimy ze swoim życiem? Każde z nas ryzykuje tak wiele, zbyt wiele. A on? On ot tak mnie sobie całuje, tylko po to by mnie uspokoić. Wie jak kojąco na mnie działa, jest tego doskonale świadom. Zna mnie zbyt dobrze, by nie móc mnie do siebie przekonać. Kiedy to się stało? Kiedy na jego widok moje serce przyśpiesza? Od jak dawna może mną manipulować? Jakim cudem stałam się narzędziem w jego potężnej dłoni? Przybliżyłam kolana do swojej brody i zasłoniłam twarz włosami.
- Jesteśmy na miejscu- powiedział, odgarniając włosy tak, aby mógł ujrzeć moją twarz- nasz menadżer dzwonił. Chce jak najszybciej się z Tobą widzieć. Słyszał jak śpiewasz...- puścił mi oczko i podał kartkę z adresem i godziną. Spotkanie miało się odbyć o szesnastej. Rzuciłam ciche ''Pa'' i opuściłam samochód. Chłopak odjechał z piskiem opon, a ja wędrowałam po schodach z tajemniczym adresem w ręce. A co jeśli to podstęp? Jeżeli robi wszystko, aby się mnie pozbyć? Głowa pękała mi od pytań, a na dodatek potknęłam się o jeden ze schodów i odarłam kolano. Z krwią splywającą po nodze udałam się do kuchni, aby przykleić plaster. Po wykonaniu tej czynności weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w wygodny dres. Zza szafy wyjęłam gitarę, a z biurka zwinęłam kartkę i długopis.
Miałam sporo czasu do spotkania, więc postanowiłam napisać piosenkę...Może każe mi coś zaśpiewać?
Słowa płynęły same, pisałam jak automat, który nigdy nie przestanie. Stworzyłam idealny podkład i wszystko było tak jak bym mogła sobie wymarzyć.
31.05.2013
Wtorek
Godzina: szesnasta
Przemierzałam jasny korytarz, którego ściany pokrywały złote płyty wokalistów, za wysoką blondynką w czarnej sukience. Poprawiłam swoją zwiewną sukienkę w kwiatki, a okulary przeciwsłoneczne założyłam na głowę. Kobieta wskazała mi przeszklone drzwi i odeszła. Na mojej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech, a mężczyzna przywitał mnie z wielkim entuzjazmem.
- Panno Davies, słyszałem, że jest pani bardzo utalentowana. Po przesłuchaniu pani kilku piosenek, zgadzam się w stu procentach. Proponuję pani mały układ. Ja panią wypromuję, będzie pani sławna, a w zamian za to pani odda mi małą przysługę.
- Słucha? Zrobię wszystko- zaśmiałam się, a w moim brzuchu pojawiło się miłe i kojące uczucie.
- Niech się pani tak nie cieszy- posłał mi dziwny uśmiech i kontynuował- chodzi o jednego z członków One Direction. Liama. Będzie pani jego dziewczyną. Musi być o nich, a także o pani głośno. Będzie to także na korzyść pani. Wszystko już obmyśliłem, mamy kilka waszych zdjęć. Musicie tylko jeszcze się ujawnić- posłał mi, tym razem szczery uśmiech i wpatrywał w moją postać. Poczułam ukłucie w sercu. A co z moim ukochanym Nick'iem? A co z Harry'm? Dlaczego to musi być tak skomplikowane? Liam był jedyną osobą, której mogłam się ze wszystkiego zwierzyć, był jak mój starszy brat, którego nigdy nie miałam. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mam się z nim pocałować. Jak mam być szczęśliwa skoro cała ta sytuacja zniszczy moje życie? Czy muszę płacić, aż tak wysoką stawkę? Ten świat mnie nienawidzi. Wiem to. Spojrzałam niepewnie na Paul'a i chcąc, nie chcą pokiwałam twierdząco głową. Mężczyzna zawołał Liam'a i resztę chłopców ( jak się okazało stali za drzwiami i wszystko słyszeli ), aby wszystko dokładnie omówić. Spojrzałam błagalnie na Payne, a ten tylko posłał mi przepraszające spojrzenie. Harry- ten nawet na mnie nie spojrzał. Był zbyt zajęty swoim telefonem, nad którym ciągle przeklinał. Jego twarz była smutna. Co jeszcze będę musiała zrobić, by być tym kim chcę? Jak długo będę musiała to wszystko udawać?
Jedyne na co mam teraz ochotę, to ucałowanie malinowych ust Nick'a i wtulenie się w jego umięśniony tors. Wyjęłam pośpiesznie telefon i wystukałam ''Sorry...But I Love You! xx'' i właśnie w tym momencie moje życie miało zmienić swój bieg.
Mój nowy menadżer klikał coś przed chwilą w swoim komputerze, a po chwili dodał,
- Od teraz jesteście oficjalnie parą- puścił mi oczko i znów skierował się w stronę komputera- mam do Ciebie prośbę. Zaśpiewaj coś.- tak też się stało. Udaliśmy się do specjalnego pomieszczenia, gdzie dostałam słuchawki i mikrofon. Dałam im podkład i pochłonęłam się w robieniu tego, co kocham najbardziej.
Po chwili poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon i nie świadomie nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Urządzenie dzwoniło jeszcze kilka razy, ale ja za każdym je odrzucałam. Starałam się zaśpiewać jak najlepiej- to było dla mnie najważniejsze.
Po skończonym 'nagraniu' wyszłam i czym prędzej odtworzyłam pocztę... Nagrał się na niej...
Moja twarz... Wszystko to...
__________________________________________________________________
Hej! :)
Najmocniej Was przepraszam, że dodaje dopiero teraz:(
Jestem tak zabiegana przez ten koniec roku, a moja wychowawczyni ciągle coś wymyśla...
Mało kiedy w ogóle wchodzę na lapka:(
Postaram się WSZYSTKO nadrobić w najbliższym czasie ! :)
Dziękuję wam za tyle komentarzy<3
Jak zwykle
15 komentarzy- NOWY ROZDZIAŁ <3