piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 2 ;)

Spojrzałam na telefon i ujrzałam nieodczytaną wiadomość od Nicka. Co on mógł chcieć ode mnie o tej porze? Dlaczego musiał napisać właśnie po tym dziwnym śnie? Prawdę mówiąc bałam się odczytać tego sms-a. Bałam się konsekwencji, a najbardziej tego, że mój sen może okazać się prawdą. Siedziałam przez chwilę na łóżku bezczynnie wpatrując się w ekran telefonu. W końcu zdobyłam się na odwagę i odczytałam tę wiadomość. Byłam lekko zaskoczona, nie spodziewałam się takiego zachowania Nicka. Nigdy specjalnie nie ukazywał zainteresowania mną, a więc dlaczego taka treść? Kilka razy analizowałam jego każde słowo. ,, Hej kochana! ;* Dziękuję Ci za tak wspaniały dzień, nawet nie wiesz jak wspaniale bawiłem się w twoim towarzystwie. Musimy to powtórzyć. Kocham Twój Nick xx’’. Kocham? Jak to kocham? Czy on napisał właśnie, że mnie kocha? I jeszcze to ‘’twój’’ wszystko jest takie dwuznaczne. Z jednej strony może okazać się, że jest to tylko w formie zabawy, a co jeśli nie? Jeśli napisał to od serca? Biłam się z myślami dosyć długo, aż w końcu otrzymałam kolejną wiadomość. Także od Niego. ,,Spotkajmy się jutro. Możesz nie iść na lekcje?’’. Szybko mu odpisałam i umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o dziesiątej.  Położyłam się ponownie do łóżka i usnęłam.  Nie sprawiło mi to większej trudności, pomimo wydarzeń które miały przed chwilką miejsce. Jednak dzięki mojej jedwabistej różowej pościeli wszystko jest możliwe.

31.03.2013r.
Piątek
Londyn

Obudziłam się dosyć późno, bo o dziewiątej. Wstałam pośpiesznie i wykonałam poranną toaletkę. Uśmiechnęłam się jak zwykle do siebie w lustrze i ubrałam wcześniej przygotowany zestaw.  Zeszłam czym prędzej do kuchni, aby coś zjeść. Nikogo w niej nie było, a po śniadaniu brak jakichkolwiek śladów. I już mój humor został zepsuty. Jak ona mogła dopuścić do tego abym JA nie miała co jeść i była zmuszona sama sobie coś przyrządzić? No przepraszam, ale to lekka przesada! Wkurzona nic nie zjadłam i poszłam usiąść jak zwykle na schodach. Już po chwili zjawił się Nick. Przywitaliśmy się całusem w policzek i wsiadłam na jego motocykl, którym tutaj przyjechał. Mój ojciec bardzo nie lubił gdy na nim jeździłam, ale ja się tym nie przejmowałam. Objęłam chłopaka w pasie i ruszyliśmy przed siebie.  Po kilkunastu minutach drogi znajdowaliśmy się nad Tamizą. Był to wspaniały widok. Niedaleko nas znajdował się Tower Bridge, a my staliśmy jak małe mrówki. Byliśmy tam sami. Miejsce nie wyglądało na zbyt często odwiedzane. Ale muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało.
 Nick jak zwykle pomógł mi zejść z maszyny i delikatnie objął w pasie. Odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał w moje wymalowane oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry, nie wiem czym wtedy się kierowałam. Zbliżyłam się jeszcze bardziej i już po chwili tkwiliśmy w namiętnym pocałunku. Czułam się spełniona. Jedno z moich marzeń w końcu się spełniło.
Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie, a moją twarz oblał wielki rumieniec. Chłopak tylko się delikatnie uśmiechnął a następnie zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
-Nick- przerwałam chłopakowi. Nie miałam zamiaru dać się wykorzystać, dlaczego nie porozmawia ze mną normalnie, tylko zaczyna mnie od razu uwodzić i pieścić moje ciało?- Dlaczego to robisz?- oderwałam się na niego i spojrzałam w jego oczy pełne płonących iskierek. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.  Jego oczy skierowały się prosto na moje usta, a następnie wlepiły się w moje oczy.
- Jess, ja… ja się chyba w Tobie zakochałem- widać było, że sprawiło mu to wiele trudu.
- Ja ciebie też kocham- zaśmiałam się i ponownie złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.

20.05.2013r.
Londyn
Piątek

*ranek*
Od tego pamiętnego dnia- wyjazdu nad Tamizę- jesteśmy z Nickiem parą. Można powiedzieć, że się z tym ukrywamy. Nie wie o nas nikt prócz Anabel. Mój ojciec nie byłby pewnie ucieszony faktem iż jego ukochana i jedyna córeczka spotyka się z szoferem. Sama nie wiem jakim cudem to się stało, dlaczego właśnie w nim się zakochałam? Sama nie wiem. Leżałam w łóżku, gdyż miałam jeszcze sporo czasu na to by ubrać się i wyszykować do szkoły.
Moje rozmyślania nad życiem- które trzeba przyznać zdarzają mi się rzadko- przerwało pukanie do drzwi. Nie wiedziałam kto to może być o tak wczesnej porze. Dębowe drzwi powoli się uchylały a już po chwili przede mną stał umięśniony-mój- chłopak z bukietem czerwonych róż. Uśmiechnęłam się na ten widok- on to potrafi poprawić człowiekowi humor. Podszedł do mojego łóżka, które znajdowało się tuż obok okna i usiadł. Na przywitanie jak zwykle musnął delikatnie moje usta. Jednak coś było nie tak. To nie był ten sam chłopak. Był jakby nie obecny. Pstryknęłam palcami przed jego nosem aby się ocknął.
- Powiesz w końcu dlaczego przybywasz tutaj tak z samego rana?- byłam tego bardzo ciekawa. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się przychodzić do mojego domu po to by mnie spotkać. Zazwyczaj spotykaliśmy się w parku, czy chodziliśmy do centrum handlowego.
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć. Jest mi bardzo trudno. To wielki cios zarówno dla nas, a w szczególności dla mnie- jego słowa były zupełnie poważne, bałam się tego co za chwilę usłyszę, z niecierpliwością czekałam aż w końcu to z siebie wydusi- wyjeżdżam- co?! Ale jak to? On nie może wyjechać. Przecież…. No nie może i koniec. Starałam się udawać silną, ale do moich oczu napłynęło sporo łez, które za wszelką cenę chciały się wydostać- Mój ojciec załatwił mi pracę w Los Angeles. Nie mam wyboru, on każe mi tam jechać. Za dwie godziny mam samolot. Przepraszam, że nie powiedziałem Ci tego wcześniej. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Pamiętaj Kocham Cię najmocniej jak tylko się da- uśmiechnął  się lekko do mnie i chciał ucałować moje czoło, ale ja go odtrąciłam. Co on sobie nie wyobraża?! Dlaczego on mi to robi?! Jest jedyną osobą, której w pełni ufam, którą pokochałam całym swoim sercem. Byłam jednocześnie wkurzona i zdruzgotana.
- Po co ty tu kurwa w ogóle przyszedłeś?! Po to żeby mnie dobić? Po to żebyś mógł napatrzeć się jak cierpię?! Nienawidzę Cię człowieku! Jesteś podłą świnią! Znikaj z mojego życia na zawsze.- wszystko to sprawiało mi wiele bólu. Nie chciałam być wobec niego aż tak podła, ale sam się o to prosił. To on wywołał te wszystkie negatywne uczucia jakie mi towarzyszyły.
-Jess rozumiem twoją złość wobec mnie. Sam nie jestem zadowolony z tego wyjazdu. Wolę być tym kim dotychczas byłem. Uwielbiam znosić twoje humorki, a jeszcze bardziej lubię gdy coś Ci się udaje, kiedy tryska z ciebie radość. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało – pochylił się nade mną i musnął moje czoło, tym razem mu się nie sprzeciwiłam. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a kąciki ust uniosły się ku górze. Nick nie zważając na to kontynuował- jesteś fantastyczną dziewczyną z wielkim potencjałem. Wierzę, że spełnisz swoje marzenia. Uda Ci się zdobyć to czego tak bardzo pragniesz. A teraz na mnie już pora- wstał i skierował się ku drzwiom. Ja natomiast jak najszybciej wyrwałam się z łóżka i pobiegłam za nim. Chciałam poczuć ostatni raz smak jego ust. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie przez dłuższą chwilę.
- A teraz wyjdź i nie pojawiaj się już nigdy w moim życiu. Żegnaj Nick’u. – popatrzył ostatni raz w moje oczy i odszedł. Z moich oczu spływały kolejno łzy. Łzy pełne smutku, goryczy i rozpaczy. Podeszłam do okna, które znajdowało się tuż obok łóżka i ostatni raz spojrzałam na oblicze ukochanego.  Nie chciałam już tak stać jak kołek, ale też nie miałam najmniejszej ochoty iść do szkoły. Położyłam się na łóżku i tkwiłam w takiej pozycji przez dłuższą chwilę. Nie miałam co ze sobą zrobić. W końcu poczułam charakterystyczne uczucie głodu. Zeszłam po drewnianych schodach i udałam się do kuchni, która była zaraz obok zejścia. Zaskoczył mnie widok ojca, który siedział przy wyspie umieszczonej na środku tej obszernej kuchni, jak zwykle klikał coś na telefonie. Podeszłam do niego i jak na grzeczną córeczkę przystało ucałowałam go w policzek.
- O, witaj kochana- zwrócił się do mnie i posłał przyjazny uśmiech- jakie plany na dziś?
-hmmm…- udałam zastanowienie- właściwie sama nie wiem. Chyba zostanę w domu- po dłuższej- jak dla mnie- chwili w końcu mu odpowiedziałam i zaczęłam zajadać się jajecznicą.
- Fuj!- krzyknęłam- co to ma być?! Chcesz mnie otruć?!- ta kobieta czasami mnie przeraża. Robi wszystko przeciwko mnie. Dobrze wie, że nie lubię ani nie toleruję boczku- to ona musiała go tam dać! Cóż za okropne babsko. Mój ojciec musi się jej jak najszybciej pozbyć!
- Ależ panienko co Panience nie pasuje- zapytała udając skruszoną.
- No ty chyba sobie żartujesz!- krzyknęłam na nią- chcesz mnie otruć i jeszcze zgrywasz niewiniątko?! Hańba Ci kobieto!- zdenerwowana odeszłam od wyspy i całkiem przez ‘przypadek’ wylałam cały sok. Uśmiechnęłam się tylko zadziornie i udałam się do salonu. Usiadłam na białej, skórzanej sofie i załączyłam telewizor. Po chwili poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłam się i ujrzałam mojego ojca.
- Słoneczko dziś pójdziesz na zakupy, kupisz wspaniałą kreację, gdyż jutro idziemy na bankiet- mężczyzna puścił mi oczko i wręczył kilka, a może nawet kilkanaście banknotów. Ucieszyłam się na myśl bankietu- uwielbiam je. Zawsze jestem gwiazdą wieczoru. Pieniądze nadal trzymałam w ręce i przez dłuższy czas oglądałam jakieś nudne opery mydlane.  Siedziałam tak aż do obiadu. Muszę przyznać, że zdarzył się chyba jakiś cud, gdyż był on w miarę jadalny. Po skończonym posiłku udałam się do siebie i ładnie ubrałam. Zrobiłam makijaż i powiadomiłam ojca, że wychodzę. Dziś od niepamiętnych czasów sama będę prowadzić samochód. Jestem już tak przyzwyczajona do tego, że zawsze jeździłam z Nickiem, że nawet nie wiem czy teraz sobie poradzę.  A gdy tylko przypomniałam sobie o tym blondynku do moich oczu ponownie chciały napłynąć łzy. Na szczęście tym razem się od nich uchroniłam- cóż by to była za katastrofa, gdyby tusz mi się rozmazał! 


Zeszłam czym prędzej do garażu, który znajdował się pod naszym domem i wzięłam kluczyki z mojego samochodu i do niego wsiadłam.  Chwilę mi zajęło zanim wszystko sobie przypomniałam, gdy już byłam gotowa odpaliłam go i wyjechałam z garażu.
Nie było zbyt wielkich korków, czym byłam bardzo zdziwiona i już po chwili byłam w centrum handlowym. Przymierzyłam tyle sukienek, co jeszcze nigdy. W końcu udało mi się wybrać odpowiednią. Była to zielona sukienka z lekko rozkloszowanym dołem, a jej górna część była dosyć specyficzna- miała sporo wycięć. Oprócz tego kupiłam sporo nowych butów i bluzek. Naszła mnie także ochota na czapkę ‘Obey’ więc ją sobie sprezentowałam. Zadowolona z zakupów wróciłam do domu. Było już dosyć późno więc tuż po powrocie udałam się do swojego królestwa, wzięłam prysznic i położyłam się spać. Zbudziły mnie dziwne odgłosy…

 ____________________________________________
Hej :) 
Rozdział w prawdzie miał być jutro, ale że już jest gotowy etc postanowiłam dodać:)
I co o nim sądzicie?
Moim zdaniem nudny i dziwny....xd
Wiem, że akcja szybko sie toczy- ale obiecuję, że już niebawem wszystko zwolni!:)
Zwracajcie uwagi na daty.;p
Dziękuję za tak wiele wejść, komentarzy i obserwatorów! 

Jest to dopiero 2 rozdział- a was już tylu!
Dziękuję!♥
Proszę Komentujcie! ! ! ♥ ♥ ♥
Kolejny rozdział powinien pojawić się w sobotę <oczywiście przyszłą!>
Całuję! xx

14 komentarzy:

  1. Zwracam uwagę na daty ! I dobrze zrobiłaś,ze wstawiłaś dzisiaj ! Świetnie mi się czytało... No popatrz, wiedziałam, że ta ich miłość będzie zakazana... szybko się skończyła.. Mam nadzieję, że znajdzie kogoś innego, którego też będzie potrafiła obdarzyć podobnym uczuciem. Ciekawa jestem co się stanie na bankiecie !

    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również na nie zwracam. Boże jak ona mnie irytuje. Tak wredna żmija, ale wiem, wiem oto chodzi. Kocham fabułę na to opowiadanie. Rozdział świetny. Uuu ona chyba nie umie być długo w związku ;) Spoko. Nie umiem pisać dłuższych, bo się na tym nie znam, a teraz lecę do Eveline, więc wybacz.
    Koocham cię :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super ci wyszedł,coś czuję,że coś wydarzy się na tym bankiecie,szkoda że Nick musiał wyjechać ;c ona to taka jest strasznie wredna xd
    czekam na nowy ;3
    zapraszam do mnie: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
    ŻYCZĘ WENY ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział . bardzo mi się podoba . Kurczę nie mogę się doczekać co będzie w dalszych . ;) Jak będziesz miała czas i ochotę wpadnij. ;P monika19970913.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Heej :**
    Mega fajne opowiadanie :D Oj tam ze akcja dzieje sie szybko,wazne że wgl cos sie dzieje :)
    Cóż pozostaje mi tylko czekac na nexta i życzyć Ci milego pisania :) :** xx

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny rozdział. trochę szkoda, że Nick musiał wyjechać. ciekawe, co ją obudziło. no i ten bankiet. czekam na kolejny rozdział. *,*

    marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie piszesz, jestem strasznie ciekawa co bedzie dalej! :D czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudeńko!
    Rewelacyjnie piszesz.!
    Czekam na następny :)
    Ściskam :)
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zła , nie skomentowałam w dniu wydania , przepraszam cię bardzo ! Jest mi naprawdę przykro :c
    Przejdźmy do rozdziału ;d
    To , co zrobił Nick , jest strasznie słodkie *.* I w ogóle to , że ze sobą chodzili , było słodkie . Właśnie , BYŁO . Bardzo mi przykro , że wszystko się tak potoczyło . Rozumiem jednak , że to tak ma być , że to wydarzyło się po to , aby coś ważnego mogło się wydarzyć potem , dlatego ci wybaczam :>
    Rozdział jest króciutki , dlatego mój komentarz też , nie mam co właściwie więcej napisać . No może jeszcze dodam , że mam przeczucia, że na tym bankiecie , czy jak to tam było , ona pozna One Direction ;d
    Pozdrawiam cię i życzę ci weny , kochanie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. SUPER. <3 ♥ ;*

    Życzę weny. :3

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny rozdział , niemogę się doczekać aż pojawią się chłopcy :33

    zapraszam http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Lov, Lov, Lov. ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś niesamowita! Z każdym zdaniem chce więcej, pisze opowiadania, a na twoim logu znalazłam wiele inspiracji :DDD

    OdpowiedzUsuń

Nowy rozdział!- Ważne!

Wiem, że już jest te 15 komentarzy, a nawet więcej!
Przepraszam Was wszystkich bardzo, ale mam tyle na głowie, że nie wyrabiam... Wyjeżdżam za kilka dni na kolonie no i nie mam kiedy tego napisać:( Postaram się dodać ten rozdział jeszcze w tym tygodniu! Muszę! :D